Po jednym dniu odpoczynku, ruszyłem znów w trasę, głównie po to, aby odwiedzić ominięty wcześniej rezerwat „Natalin”, ale żeby nieco ją wzbogacić, pojechałem najpierw do Kazimierza Dolnego. A żeby było jeszcze ciekawiej, postanowiłem osiągnąć jak najkrótszy czas na trasie Lublin - Kazimierz Dolny. Udało mi się to całkiem nieźle, bo 48 km do Kazimierza przejechałem w 1:37 h, ze średnią prawie 30 km/h. To ponad godzinę krócej niż normalnie . Po tej gonitwie zrobiłem sobie chwilę przerwy na lody, a następnie ruszyłem na chwilę do centrum Kazimierza.
Jechałem następnie wzdłuż Wisły, by zobaczyć Park Miliona Róż oraz punkt widokowy przy Wiatraku, skąd widać było Rezerwat Krowia Wyspa na Wiśle.
Posiliłem się i ruszyłem w kierunku Wrzelowca, mijając po drodze grodzisko Żmijowiska, w którym byłem już parę razy, ale głupio by było nie zajechać w to ciekawe miejsce.
Później jechałem dokładnie tą samą trasą co wcześniej aż do samego Natalina. Nawet pod tym samym sklepem zrobiłem przerwę i znów cała wieś zjeżdżała się na zakupy, hehe. Będąc już na wysokości rezerwatu szukałem drogi do lasu w bok, którą znalazłem dopiero po dłuższej chwili. Jeździłem dobre 20 minut po lesie nim znalazłem tabliczkę z nazwą rezerwatu.
Śladami Kazimierskich Wiatraków
Stamtąd wracałem już do Lublina przez Urzędów. Nie jechałem jednak przez Bełżyce, jak do tej pory, tylko przez Niedrzwicę, wyszło ciut bliżej. Do domu dojechałem około 20:00. Wynik wyszedł całkiem przyzwoity, mogłem jeszcze dokręcić do 170 km, ale już mi się nie chciało.
