Jechaliśmy szlakami turystycznymi niebieskim, zielonym i na końcu czerwonym.
To był raczej wyjazd treningowy niż rekreacyjny. Nie zachwyciła nas ta część Roztocza, jest mało atrakcyjna turystycznie. Ukształtowanie terenu nawet ciekawie zróżnicowane, trochę podjazdów i wąwozy. Niestety piachy dały nam się we znaki. Przynajmniej można potrenować, ale czy warto jechać tu tyle kilometrów? Może macie inne zdanie.
Poprzednia część Susiec — Józefów jest zdecydowanie bogatsza w atrakcyjne tereny. Trochę rozczarowały nas trasy wyznaczonych szlaków. O ile oznaczenia były w miarę w porządku, to sam szlak nie jest zbyt ciekawie poprowadzony. W niektórych miejscach nawet już dawno nikt nie chodził, pozarastały ścieżki.
Poza odcinkiem Szczebrzeszyn — Kawęczynek i tamtejszymi ciekawymi wąwozami, właściwie cała trasa była nudna i uciążliwa.
Piaszczyste drogi dały nam się mocno we znaki. Takich piachów na drodze nie widziałam nigdy wcześniej. Nie mamy większych problemów z jazdą po piaszczystych drogach, ale to, co zastaliśmy tutaj, wykończyło nas.
Od Szczebrzeszyna przejechaliśmy przez Górę, Kolonię Kawęczyn, Kawęczynek, Góry aż do Zwierzyńca. Tutaj odpoczęliśmy i zatrzymaliśmy się na dłużej. Wstąpiliśmy na obiad do Karczmy Młyn — przyjemne miejsce i dobre jedzonko. Ta część drogi bardzo dała nami się we znaki. Byliśmy padnięci z kiepskimi humorami. Do tego pobłądziliśmy kilka razy.
Ze Zwierzyńca do Szczebrzeszyna zostało nam 15 km.
Wróciliśmy przez Borek, Lipowiec Kolonia i Brody Duże.
Kierunki, które warto powtarzać, to zdecydowanie Józefów i Susiec, natomiast Szczebrzeszyn — Zwierzyniec niekoniecznie. Być może coś pominęliśmy i może jednak warto tam jeszcze zajrzeć. Jesteśmy Ciekawi Waszych opinii.