Kiedy masz pasję i niespodziewanie pojawia się jeden dzień wolnego… wstajesz o 3 nad ranem i wracasz o 2 w nocy… A wszystko to, by pojeździć rowerem w pięknych okolicznościach przyrodniczo – krajobrazowych.
Znów polecieliśmy w Polskę, aby promować nasze akcje. Tym razem wybraliśmy się na zachwalany przez licznych miłośników dwóch kółek Velo Czorsztyn i część Velo Dunajec. Chcieliśmy osobiście sprawdzić, jak to wygląda w rzeczywistości. Na trasę wyruszyliśmy parę minut po godzinie 10:00, wybierając za miejsce startu parking w Dębnie, przy restauracji Cicha Woda. Taki miejsc parkingowych wokoło jeziora Czorsztyn jest bardzo dużo. Poruszaliśmy się zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, tym samym uniknęliśmy wymagającego podjazdu w Frydmanie, choć ten Wronina - Czorsztyn, który pokonaliśmy też był całkiem całkiem.
Ruszając w trasę warto wiedzieć, że strona północna jeziora Czorsztyńskiego jest znacznie bogatsza w bazę gastronomiczną, w przeciwieństwie do południowej, gdzie miejsc w których można coś zjeść lub wypić jest jak na lekarstwo, co ma decydujące znaczenie w słoneczne, upalne dni. Więc jeśli będziecie planować postój i odpoczynek z posiłkiem, weźcie to pod uwagę.

Piękne widoki na jezioro, liczne zatoki, lasy i wzniesienia oraz miejscami cudowną panoramę Tatr zakłócają istniejące na szlaku barierki, które nie pozwalają w pełni delektować i cieszyć oczu tym wspaniałym miejscem. Znacznie bardziej wolę to co dzikie, naturalne, pierwotne, nie skażone biurokratycznymi absurdami. Dlatego też bardziej urzekła mnie część trasy Velo Dunajec, pomiędzy Niedzicą a Szczawnicą. Zanim tam dotarliśmy czekały nas liczne podjazdy i zjazdy na drogach publicznych zmierzających na zaporę w Niedzicy, a wynikło to z faktu, że wybraliśmy dłuższy wariant trasy, rezygnując z przeprawy drogą wodną pomiędzy dwoma zamkami.
Do Czerwonego Klasztoru na Słowacji pojechaliśmy drogą publiczną, zamiast szlakiem, a dalej, aż do Szczawnicy już zgodnie ze szlakiem, który przebiega wzdłuż malowniczego Dunajca, skąd mogliśmy podziwiać cudowne widoki spływających tratw i monumentalnych szaro – białych skał. Coś pięknego!

Kilka chwil w Szczawnicy, objazd potoku Grajcarek i powrót tą samą trasą do Niedzicy, a stąd już południową częścią Velo Dunajec, aż do Dębna. W planach był jeszcze objazd miejsc znanych miłośnikom kolarstwa z transmisji Tour de Pologne – Trybsz, Krempachy, Rzepiska, Łapsze Wyżne, Łapsze Niżne, czy Czarna Góra. Jednak późna pora i dający o sobie znać głód sprawił, że wybraliśmy obiad w restauracji Cicha Woda (polecamy) i objazd powyższych miejscowości autem. Dzięki temu zdążyliśmy jeszcze przed zmierzchem odwiedzić Rezerwat Białki pod Krempachami oraz cudowne miejsce – jakim jest Przełęcz nad Łapszanką, z niesamowitym widokiem na panoramę Tatr. Jeszcze tylko ostatnie zdjęcia, delektowanie się widokami i powrót do domu, by od jutra od nowa realizować codzienne zadania i obowiązki. Pasja to jednak pasja. Rządzi się swoimi prawami…