Przez jesień i zimę trenowałem na siłowni, a teraz na rowerze nakręcam kilometry. Za mną pierwsza setka w tym roku. Podobno życie zaczyna się po setce…, coś w tym jest, muszę to przyznać. Dla każdego kolarza amatora to magiczna liczba, którą w miarę szybko, na początku sezonu, chce mieć za sobą. Mnie ta sztuka udała się w tym roku 7 kwietnia.
Wyruszam z Parchatki – zagłębia lessowych wąwozów, jest ciepło, nawet bardzo, jak na tę porę roku. Mijam przepełniony turystami Kazimierz Dolny kierując się na lubelskie Powiśle. Po drodze Dąbrówka i droga do Podgórza, skąd rozpościera się piękna panorama na znajdujący się po drugiej stronie Wisły – zamek w Janowcu. Mijam Wilków, Braciejowice, Janiszów i udaję się na skarpę w Piotrawinie, gdzie można podziwiać cudowny widok na Wisłę. Przez chwilę kontempluję piękno przyrody i robię zdjęcia.
