Wystartowaliśmy z miejscowości Susiec – zielonej bramy Roztocza
Wyruszyliśmy z miejscowości Susiec, malowniczo położonej na pograniczu Roztocza Środkowego i Wschodniego. To niewielka, zielona osada, idealna jako punkt startowy dla rowerowych eskapad. Już po kilku kilometrach wjechaliśmy w las i rozpoczęliśmy jazdę wzdłuż jednej z najpiękniejszych rzek tej części Polski – Tanwi.
Szumy nad Tanwią – górski klimat na Roztoczu
Pierwszym kluczowym przystankiem były Szumy nad Tanwią – rezerwat przyrody i prawdziwa duma regionu. To właśnie tutaj Tanew tworzy dziesiątki naturalnych progów skalnych i miniaturowych wodospadów, które nadają temu miejscu unikalny charakter. Szum wody, chłód cienia i zapach żywicy sprawiają, że rowerzysta może tu odetchnąć i na chwilę się zatrzymać.
W głąb lasu – kiedy mapa milczy
Im dalej, tym ciekawiej. Część szlaku była niemal całkowicie zarośnięta – prowadziła przez zapomniane dukty, ścieżki zwierząt, piaszczyste przecinki i błotniste dolinki. Zdarzało się, że nawigacja wskazywała ścieżkę, której fizycznie... nie było. Wtedy trzeba było zaufać instynktowi i kierować się „na czuja”. Dla kogoś, kto lubi prawdziwy teren i wyzwania, to esencja MTB – bezdroża, korzenie, przeprawy i niepewność.
/trasy-rowerowe/z-rowerem-na-roztocze-65-km-przez-dzika-nature/154
Techniczna ciekawostka w środku lasu
Po drodze natknęliśmy się na coś zupełnie niespodziewanego – drewnianą wiatę z możliwością ładowania telefonu przez USB, zasilaną elektrycznie. W środku lasu to nie tylko luksus, ale czasem też kwestia bezpieczeństwa. Zaznaczymy to miejsce na naszej mapie na portalu – sami jesteśmy ciekawi, ile jeszcze takich punktów istnieje w Polsce!
Przez Narol, Rabinówkę i Wólkę Łosinecką – lokalne klimaty Roztocza
Trasa prowadziła przez Narol, miasteczko z zabytkowym pałacem Łosiów i pięknym parkiem krajobrazowym. Dalej kierowaliśmy się przez Brzeziny i Bełże – malownicze, roztoczańskie wsie, w których czas zdaje się płynąć wolniej. W Rabinówce zrobiliśmy krótki postój – idealne miejsce na odpoczynek z widokiem na pola i łagodnie pofalowany teren. Wólka Łosinecka, choć niewielka, okazała się cichą, zieloną przystanią, z której ruszyliśmy już prosto w kierunku Suśca, zamykając pełną przygód pętlę.