W ramach promocji wąwozów wokół Kazimierza Dolnego nie mogliśmy odmówić sobie popołudniowego objechania samego Kazimierza i zaprezentowania Wam dosłownie kilku ciekawostek tego miasteczka. Dziś tylko na tyle wystarczyło nam czasu. Jak zwykle trasę zaproponował Rafał. To jest zaledwie wstęp do tego co Kazimierz posiada w swoim ulicznym skarbcu.

ul. Puławska
Jestem pełna podziwu, jak dużo Rafał wie o Kazimierzu Dolnym i ludziach związanych z jego rozwojem w okresie jego największej świetności. Marzy mu się, aby Kazimierz tętnił kulturalnym życiem przez cały rok, a twórcy - artyści czuli się tutaj zaopiekowani. Przynajmniej w taki sposób, jak piękną przestrzeń do tworzenia mają rzeźbiarze w muzeum w Orońsku. Póki co zjedźmy na ziemię i porowerujmy uliczkami.

ul. Puławska
Przygodę zaczęliśmy od początku, czyli od ul. Puławskiej, choć Rafał nazwał ją “Dolna Puławska”, a dokładnie zatrzymaliśmy się przy Schronisku pod Wianuszkami, z charakterystycznymi zdobieniami na elewacji. Dalej, zupełnie blisko, jest stary dom. Żadnej historii związanej z tym miejscem nie usłyszałam, ot tak po prostu, ładny stary dom. Rafał ma sentyment do starych, niedoskonałych obiektów, chyba że, ma tutaj jakieś bardzo miłe wspomnienia, tego nie wiem. W każdym razie wybrał to miejsce jako jeden z ważnych do zatrzymania. Potem zabrał mnie na dziedziniec obecnej Szkoły Zawodowej, której budynki zostały zaprojektowane przez Jana Koszyca Witkiewicza, polskiego architekta i konserwatora zabytków. Jest tam nawet jego popiersie. Zrobiliśmy małą przerwę na lody, to już zaczyna być tradycja, na ul. Sadowej oczywiście. Jakie one są pyszne. Muszę przyznać, że są lepsze nawet od moich najulubieńszych, czyli Mleczych z Radomia, a kolejne moje ulubione są w Krynicy Zdrój.
Po lodach wjechaliśmy na teren Klasztoru Franciszkanów, skąd jest piękny widok na miasteczko. Potem przez cmentarz wjechaliśmy na most nad Wąwozem Śmierci.

Dębowe Góry
Muszę się przyznać, że byłam dziś pierwszy raz na punkcie widokowym nad Kamieniołomem. Dziękuję Rafał! Widok z nich jest niesamowity, do tego trwały próby koncertu w ramach “Muzyczny Kazimierz”, dziś Daria Zawiałow. Było tam FANTASTYCZNIE. Wow, co to za miejsce!!! Już go oznaczyłam jako ulubione na mojej mapie. W Kazimierzu mam ich już 3 takie.
Z góry szybko do Mięćmierza. Rafał musiał wrócić jeszcze do swoich obowiązków. Niestety nie mogliśmy podejść do Wiatraka, byli tam goście, ale ścieżką obok podjechaliśmy zobaczyć Krowią Wyspę. Super miejsce, słońce nas oślepiało i grzało. Było gorąco. Chwilę na odpoczynek i z powrotem do samochodu ścieżką przy Wiśle, potem wałem.