Wyprawa do Gdańska pełna emocji - dzień 1
To była moja pierwsza rowerowa wizyta w stolicy, wcześniej nie miałam takiej okazji. Nie był to łatwy dzień dla mnie, na szczęście żyłam jeszcze wspomnieniami ze startu, co odwracało moją uwagę. Oczywiście cały czas mogłam liczyć na Rafała, a na postojach na Karola. Czułam się zaopiekowana.
Dystans
160 km
Przewyższenia
94 m
Typ roweru
szosa
Start
Kazimierz Dolny
Dojazd
auto
Mapa
Ten wyjazd był zupełnie inny od tych, w których do tej pory uczestniczyłam. Rafał nazwał go sportowym i właśnie takim był.
Ale zacznę od początku. Zaskoczyli nas nasi rowerowi przyjaciele. Było nam ogromnie miło, kiedy pojawili się w Kazimierzu Dolnym podczas naszego startu. Przyjechały osoby z Radomia, Puław, Skoków, czy Dęblina. Nie wiem, jak później inni, ale wiem, że grupa z Radomia przejechała w tym dniu 160 km (brawo!!!). Brak mi słów, aby wyrazić to, co wtedy czułam. Dziękuję Wam Kochani bardzo serdecznie. Dostałam od Was ogromne wsparcie, które dodawało mi skrzydeł przez całe 3 dni podróży do Gdańska.
 
 
Kiedy ruszyliśmy na początku całą grupą praktycznie zablokowaliśmy cały samochodowy wyjeżdżający z Kazimierza Dolnego. Dziękujemy kierowcom za ich cierpliwość, jechali bardzo spokojnie za nami. Z całą grupą przejechaliśmy razem do Puław, co niektórzy towarzyszyli nam nawet do Gołębia, a najwytrwalszy Tomek dojechał z nami aż do Dęblina. Pamiętam, jak powiedział - “We dwójkę już nie będzie Wam tak wesoło, jak z nami” - He he..., miał rację, potem było inaczej.
 
Pierwszy dzień był dość upalny, było wtedy 38 st. C, jadąc po rozgrzanym asfalcie temperatura dała nam się we znaki, nie było żadnego drzewa wzdłuż ulicy, jechaliśmy w pełnym słońcu. Wisienką na torcie okazała się tłoczna Warszawa. To była moja pierwsza rowerowa wizyta w stolicy, nigdy wcześniej nie miałam takiej okazji.
 
PGE Narodowy
 
Tego dnia odwiedziliśmy Puławy, dęblin, Kawęczyn, Domaszów, Rudę Tarnowską, Wilgę, Sobienie-Jeziory, Dziecinów, Otwock, Jóżefów, Warszawę i Legionowo.
 
Nie był to łatwy dzień, na szczęście żyłam jeszcze wspomnieniami ze startu, co odwracało moją uwagę. Oczywiście, cały czas mogłam liczyć na Rafała, a na postojach na Karola. Czułam się dobrze zaopiekowana. I tak dojechaliśmy do Legionowa na pierwszy nocleg. Padliśmy jak kaczki.
 
 
 
Iwona Pawelec
Tak jak większość z nas, jeżdżę od dziecka. To było dla mnie naturalne. Właściwie wszystkie wakacje spędzałam na rowerze. Wyciągałam swoje siostry na jakieś dziwne wyprawy, byle do przodu, byle dalej, byle w nowe miejsca. Później, w... więcej

Mapa trasy rowerowej

Pobierz plik GPX